Skip to content
  wtorek 21 marca 2023
  • O nas
  • Latino Forum
  • Latino Chat
  • Latino klimaty
  • Kontakt
LatinoAmerica.pl
  • Home
  • Newsy
    • Polityka i gospodarka
    • Turystyka i ciekawostki
    • Kultura i Nauka
    • Historia
    • Sport

    Próba zamachu stanu w Peru

    29 stycznia 2023 43600

    Koronawirus w Peru

    5 stycznia 2021 108370

    Ostatni marsz FARC ?

    6 lutego 2017 138770

    Kłamstwa o groźbach Trumpa wobec...

    5 lutego 2017 123280
    Prev Next Showing 1 Of 38
  • Blogi z podróży
    • Latin American Adventure
    • Tierra del Fuego
    • Chiliada
    • Dominikana
    • Oriente Boliviano

    Wio koniku, zawieź mnie do ruin...

    8 lutego 2006 50550

    Konsumpcja i kontemplacja

    8 lutego 2006 63360

    Paranoje małe i duże

    8 lutego 2006 61860

    Cuzco – odsłona pierwsza

    8 lutego 2006 22310
    Prev Next Showing 1 Of 26
  • Media
    • Film
    • Wideo
    • Galeria zdjęć
    • Nasze publikacje
  • Sklep
0
LatinoAmerica.pl
0
LatinoAmerica.pl
  • Home
  • Newsy
  • Blogi z podróży
  • Media
    • Film
    • Wideo
    • Galeria zdjęć
    • Nasze publikacje
  • Sklep
  • O nas
  • Latino Forum
  • Latino Chat
  • Latino klimaty
  • Kontakt
LatinoAmerica.pl
0
Cart
  Blogi z podróży  Słyszeliśmy, że Cancun nie istnieje!
Blogi z podróżyKrajLAA 2005/2006 blog Meksyk

Słyszeliśmy, że Cancun nie istnieje!

Ola PlewkaOla Plewka—19 listopada 20050
FacebookTwitterPinterestLinkedInTumblrRedditVKWhatsAppEmail

Z Meridy wyruszyliśmy stopem w stronę Cancun – kultowego miasta hoteli, plaż, nocnych klubów i bawiących się w nich Amerykanów o grubych portfelach. Miasta będącego symbolem Meksyku, podobnie jak sombrero czy tequila. Po przejściu miesiąc temu największego w historii tego miasta huraganu – morderczej Willmy – Cancun stał się raczej symbolem upadku. Wielokrotnie w innych częściach Meksyku, słyszeliśmy, że nie ma po co tam jechać, bo Cancun nie istnieje. Wkładalśsmy oczywiście te opowieści trochę między bajki, ale byliśmy naprawdę podekscytowani, co tam zastaniemy.

Autostradą pomknęliśmy tym razem bardzo szybko. Starczyły dwa samochody, żeby dojechać do celu. Kluczowym dla dalszego rozwoju wypadków okazał się kierowca drugiego z nich – Rafael. Młody, miły Meksykanin z włosami zaczesanymi oczywiście na żel, trochę w typie miejscowego casanovy. Samochód – olbrzymi (jak większość w tym kraju). Nissan.

Po godzinie bardzo szybkiej jazdy dojeżdżamy do Cancun. I co widzimy? Że jednak istnieje! Widok to jednak dosyć ponury i przygnębiający. Potęguje go jeszcze dosyć mroczna pogoda. Rafael robi dla nas jakby mały tour po mieście, możemy dzięki niemu zobaczyć z bliska strefę turystyczną. Zatrzymuje się przy plaży, której praktycznie nie ma… Został zaledwie cienki pasek białego, sypkiego piasku, w który uderzają olbrzymie fale. Rafael mówi, że była tu piękna, szeroka plaża, po której można było na bosaka spacerować nawet w samo południe, bo ten biały, ładny piasek ma to do siebie, że nie parzy w stopy. Plażę zjadło morze. Są plany, żeby ją odtworzyć, nawożąc tony piasku. Trudno sobie wyobrazić, żeby było to możliwe do zrealizowania.

More stories

Papież emeryt będzie chodził w meksykańskich butach

28 lutego 2013

Rajskie klimaty (Meksyk) – fotoreportaż

25 lutego 2013

Campeche – zapomniana perła Karaibów (Meksyk) – fotoreportaż

19 lutego 2013

Matka Boża z Guadalupe

18 lutego 2013

Jedziemy dalej i wchodzimy na teren ekskluzywnych hoteli. Połamane palmy, powybijane szyby, baseny i plażowe bary pozjadane w dużej części przez morze. Gruz.Nasz kierowca chce nam pomóc i postanawia zawieść nas pod dom hosta. Niestety tracimy chyba z godzinę na znalezienie ulicy 60 norte. Wszyscy zapytani po drodze ludzie twierdzą, że taka ulica… nie istnieje. Nasz host nie odbiera telefonu. Martwimy się, że Rafael zaraz straci cierpliwość i po prostu nas gdzieś wysadzi na ulicy. A dzielnica to chyba nie najlepsza. Powoli zaczyna się ściemniać.

Nasz kierowca jednak, nie dość że wcale nie wyrzuca nas na ulicę, to jeszcze postanawia nas zabrać ze sobą na imprezę w domu swojego wuja i kuzynów. Stamtąd będziemy ponawiać próby skontaktowania się z hostem. Bardzo żałuję, że nie mogliśmy nagrać momentu wejścia na posiadłość wuja. Poczułam się jak w filmie „Ojciec chrzestny¨. Na patio, przy dużym, okrągłym stole grają w domino panowie w ciemnych okularach, w zębach mają cygara. Połowa z nich to Kubańczycy, którzy dawno temu wyemigrowali ze swojego kraju. Mówimy im, że byliśmy na Kubie. Zanoszą się śmiechem. Fidel! Puta madre! Następuje seria przekleństw pod adresem ojca rewolucji.
Idziemy dalej. Jest to kompleks niewysokich budynków, zgromadzonych wokół wielkiego basenu z barem. Nowoczesne, bogate osiedle, gdzie mieszkańcy zorganizowali sobie sobotnią fiestę. Didżej puszcza muzykę, dużo ludzi tańczy – głównie młode dziewczyny i dzieci. Rafael zapoznaje nas ze swoimi znajomymi. Ci zaraz częstują nas winem. Klimat bardzo… nowobogacko – wieśniacki. Coś z pogranicza latynoamerykańskiej telenoweli i biby rusków, którzy dopiero co się dorobili i szastają pieniędzmi na prawo i lewo.

Jeden koleś, dosyć mocno już wcięty (co chwilę wskakuje do basenu, po czym wychodzi żeby okryć się ręcznikiem w panterkę) oferuje nam za darmo tygodniowy nocleg w swoim hotelu w Playa del Carmen. Daje Marcinowi komórkę, żeby sobie zadzwonił do Polski. Jedziecie do Kostaryki? Ja was tam zawiozę. Jedziemy dzisiaj? Jutro? W obleśny sposób lustruje mnie wzrokiem. Król prymitywnego szpanerstwa.

Jest i drugi chłopak, który co chwilę częstuje mnie cygarem. I jeszcze jeden, który ma wygląd stuprocentowego geja. Delikatnie podryguje w rytm muzyki, promiennie się do nas uśmiechając. Wkrótce przenosimy się do domu prymitywa, gdzie wita nas jego cycata siostra, w przezroczystej bluzce, z ciężką biżuterią na rękach. Są też inni. Fiesta trwa dalej. Dom jest duży, czysty i BOGATY. Marcin rozmawia z gościem wyglądającym naprawdę jak z żurnalu – zajmuje się on, tak jak samo jak Rafael prowadzeniem stanowej gazety. To chyba niezły interes bo żyją… nie najgorzej.

W końcu odzywa się nasz host. Bardzo mnie to cieszy, bo nie marzę o niczym innym, jak o wydostaniu się z tego miejsca. Męczą mnie takie klimaty. Chociaż na pewno warto to było zobaczyć. Po 40 minutach do nowobogackiego salonu, w którym się znajdujemy wkraczają dwie małe postaci o indiańskich rysach – to Israel Ek – nasz host, ze swoją dziewczyną. Samochodem zabierają nas do domu. Jest położony w kiepsko wyglądającej dzielnicy. Wchodzimy do środka. Prosty, skromny. Oddycham z ulgą.Ek to indiańskie nazwisko? Tak, jestem z Majów – mówi nasz nowy, niewielki gospodarz. Pokazuje nam swoje biuro – prowadzi tutaj własną agencję turystyczną (pisząc to, właśnie z tego biura korzystamy, ma ono bowiem aż trzy komputery z netem!). Bardzo miły, bezproblemowy człowiek.

Następnego dnia ruszamy poznać lepiej miasto. Wędrujemy z centrum do strefy turystycznej. Idziemy wzdłuż plaży. Znajdujemy w końcu hotel, w którym siedzą niedobitki turystów. Śmiejemy się z nich – wylegujących się na brudnej, kadłubkowej plaży, pod połamanymi palmami, udających że świetnie się bawią. Niektórzy z nich może wydali roczne oszczędności na urlop w kultowym Cancun.

Wspomniany przeze mnie wyżej uczestnik imprezy o wyglądzie niczym z żurnalu, tłumaczył Marcinowi, że Cancun został zniszczony, ale wpakowane zostaną w niego miliony dolarów. I że jak go odbudują, będzie jeszcze piękniejszy. Idziemy dalej plażą i już z odległości kilku kilometrów widzimy umieszczoną w samym sercu turystycznej strefy meksykańską flagę. To największa flaga jaką spotkaliśmy w naszym życiu. Wokół gruzy i zniszczenia, ale jak patrzysz na tę flagę powiewającą dumnie nad Cancun, rzeczywiście wierzysz w to że to miasto powstanie ze zgliszczy, że któregoś dnia odżyje. Tego pięknego, słonecznego dnia ulicami znowu popłyną turyści, zaleją plażę, i wędrować po niej będą boso nawet w samo południe. Bo biały cancuński piasek wcale nie parzy w stopy.

CancunCancun po przejściu huraganu WillmaCancun zniszczony przez huraganhuragan WillmaMeksyk
FacebookTwitterPinterestLinkedInTumblrRedditVKWhatsAppEmail

Ola Plewka

Politolożka, latynoamerykanistka, przewodniczka po Warszawie. Pilotuje grupy hiszpańsko i anglojęzyczne po Polsce oraz polskie po Ameryce Łacińskiej.

Anioły w kolonialnym mieście
Noc w hotelu na godziny
Related posts
  • Related posts
  • More from author
video
Peru

Próba zamachu stanu w Peru

29 stycznia 2023 43600
Ameryka Południowa

Chilijska matrioszka, czyli „Chrząszcze na wyginięciu” Diego Vargasa Gaete

15 kwietnia 2019 5630
Blogi z podróży

Jak zrobic malpke z dloni, czyli Matylda i Wanda w Santiago

15 lutego 2017 80990
Load more
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA
Refresh

*

Read also
video
Peru

Próba zamachu stanu w Peru

29 stycznia 2023 43600
Latino Wyprawy

Latino Wyprawy

25 stycznia 2023 100640
Turystyka i Ciekawostki

Latynosi marzą o wakacjach w Europie

6 lutego 2021 42410
Film

Brazylijski film Kalifornia

10 stycznia 2021 46700
Polityka i Gospodarka

Koronawirus w Peru

5 stycznia 2021 108370
Ameryka Południowa

Chilijska matrioszka, czyli „Chrząszcze na wyginięciu” Diego Vargasa Gaete

15 kwietnia 2019 5630
Load more
Mapa wyprawy
LatinoAmerica.pl w sieci
Facebook
Ostatnie posty

Próba zamachu stanu w Peru

29 stycznia 2023

Latino Wyprawy

25 stycznia 2023

Latynosi marzą o wakacjach w Europie

6 lutego 2021

Brazylijski film Kalifornia

10 stycznia 2021

Koronawirus w Peru

5 stycznia 2021

Zakazany film „Cristiada” trafi na wiosnę do polskich kin !

27 Comments

Polska kolonia Wanda (Argentyna) – fotoreportaż

18 Comments

Jak się dostać na Machu Picchu

13 Comments

„Mam dosyć tych polskich głupków”

9 Comments

VI Szczyt Ameryk w Cartagenie

9 Comments
Marcin
Marcin testowy komentarz
Marcin
Marcin Teraz mogę komentować
Pawel
Pawel Potwierdzam ceny Aktualne, super.
Janusz Lawrenc
Janusz Lawrenc Pracowałem przez rok w Urugwaju,Colonia del Sacramento. Od roku jestem...
Bohater roku
Bohater roku mój email forester1@tlen.pl

# TRENDING

MeksykperuAmeryka ŁacińskaGaleria zdjęćKubaHugo ChavezWenezuelaGwatemalaChileArgentynaEkwadorHondurasKolumbiaBrazyliaEvo MoralesAmeryka Środkowaraport z PeruBoliwianarkotykiFARC
© 2023, LatinoAmerica.pl
  • O nas
  • Kontakt