Mari proponuje nam wspaniałą wycieczkę. Na koniach mamy objechać ruiny Inków – Quenco, Puca Pucara, Tambo Machay, Sacsayhuaman. Do części wstęp jest bezpłatny, lub można po prostu wjechać od innej strony, do tych ważniejszych wejść można na bilet turystyczny. Za 20 soli możesz wypożyczyć konia na ładnych parę godzin. Taniocha! Zadajemy sobie pytanie, dlaczego właściwie w Polsce jazda konna jest tak droga.
Jest nas 4. Ja, mój nieodłączny brat, Mari i Aleks. Mkniemy przez zielone łąki, góry, jeziorka, lasy. Krajobrazy są cudne. Koniki spokojne i posłuszne. Co jakiś czas robimy postój, żeby zwiedzić ruiny. Nie są jakieś monumentalne, czy zapierające dech w piersiach, ale warto zobaczyć i tą cześć imperium Inków. Odwiedzamy twierdze i miejsca kultu (tutaj po dzień dzisiejszy przychodzą szamani, by składać ofiary na ołtarzach świątyń słońca i księżyca).
Robi na nas wrażenie miejsce – kryjówka Inkow. Sa to niezliczone skały, pomiędzy którymi ciągną się korytarze. Tutaj Inkowie chowali swoje skarby. Istnieje w okolicy jeszcze jedno takie miejsce – dużo większe o o wiele dłuższych korytarzach skalnych, zamknięte jednak dla zwiedzających, bo były przypadki, że ktoś tam wszedł i nigdy już nie wyszedł. Intrygujace.