Po dłuższej przerwie wracamy do naszej ukochanej Ameryki Południowej. Po raz pierwszy w trójkę – Szymon, Ola i Matylda. Myśleliśmy o wspólnej podróży do Ameryki Południowej od dłuższego czasu, ale czekaliśmy jak Matylda podrośnie. Dziś ma 3,5 roku i wyruszamy w pierwszą wspólną podróż do Peru i Kolumbii.
Jak to w życiu bywa, sam pomysł na podróż pojawił się dość spontanicznie. Po prostu kupiliśmy bilety do Limy (była promocja), a następnie naszkicowaliśmy plan podróży. Tak pojawiło się Iquitos, a później – gdy zaplanowaliśmy i kupiliśmy przeloty wewnętrzne – Medellín, Cartagena de Indias, Santa Marta, San Gil (lub Bucamaranga) i Bogota.
Taki jest plan podróży. We wtorek o 19:20 lądujemy w Limie dawnym „Mieście Królów”, założonym w 1535 roku przez Francisco Pizzaro. Już w środę udajemy się do przyjaciół, do odległego o 70 km od Limy miasta Huaral. W piątek wieczorem wracamy do Limy, śpimy jak zawsze w hotelu España :). W sobotę wylatujemy do Iquitos miasta położonego w sercu peruwiańskiej dżungli nad Amazonką. To największe miasto na świecie, do którego nie prowadzi żadna droga ani tor kolejowy. Można tam dotrzeć łódką lub samolotem. W Iquitos będziemy około 5 dni.
19 lutego wracamy do Limy, a następnego dnia wylatujemy do Kolumbii, do Medellín. W latach 80-tych i 90-tych uznawanego za jedno z najniebezpieczniejszych miast na świecie. W ofercie wielu biur podróży w Medellín jest tzw. Pablo Escobar Tour, czyli krótka podróż śladami narkotykowego bossa. W tej dwumilionowej metropolii, stolicy departamentu Antioquia spędzimy 3 dni. A przed nami najpiękniejsza część podróży – Morze Karaibskie i przepiękny Park Tayrona. 22 lutego z Medellín lecimy na północ do przepięknego miasta Cartagena de Indias. Z Cartageny jedziemy lub płyniemy (to jeszcze do ustalenia) do Santa Marta i Parku Narodowego Tayrona. Będą palmy i biały piasek. Spędzimy tu 5 wspaniałych dni. Średnia temperatura to około 28°C.
Z Santa Marta jedziemy autokarem do Bogoty. Oczywiście z postojem, bo to prawie 1000 klinometrów, więc nie przejedziemy tego naraz z Matyldą. Po drodze zatrzymamy się w San Gil stolicy sportów ekstremalnych – co zwłaszcza kusi mnie, bo można polatać paralotnią nad Andami – lub zatrzymamy się w mieście o interesującej nazwie Bucamaranga. 2 marca będziemy już w stolicy Kolumbii – Bogocie. Miasto to leży w północnych Andach, na wysokości 2640 m n.p.m. W Bogocie będziemy 3 dni. Wracamy do Limy, a następnego dnia wylatujemy do Polski.
Do tej pory odbyliśmy jedną zagraniczną podróż z Matyldą – rok temu na Litwę i Łotwę. Teraz, tak jak wtedy, korzystać będziemy z dobrodziejstw hospitalityclub i couchsurfing. Najważniejsi w podróżach są bowiem napotkani ludzie. Prawie każde kolejne miejsce ma więc dla nas już teraz nie tylko swoją nazwę geograficzną, ale także drugie imię – osoby która na nas w nim czeka. W miarę możliwości będziemy publikować bieżące relacje. Ostatni dzień pracy, a we wtorek skoro świt – w drogę.
P.S.
Dalszy ciąg relacji z poprzednich podróży do Ameryki Łacińskiej (podróży Oli i Marcina) ukaże się w niedalekiej przyszłości.