Na reakcje po ogłoszeniu przez Cristinę Kirchner przejęcia 51% udziałów w YPF nie trzeba było długo czekać. Po kilku dniach nerwowych rozmów przyszedł czas na przejście od słów do czynów.
Dzisiaj pojawiły się pierwsze realne groźby wprowadzenia represji gospodarczych wobec Argentyny. Hiszpania zapowiedziała ograniczenie importu biopaliw z tego kraju. W sprawie wywłaszczanego Repsolu zamierza się odwoływać do Światowej Organizacji Handlu, grupy G-20 i Klubu Paryskiego. Wartość przejętych udziałów w YPF ocenia na 18,3 miliarda dolarów. Rząd Argentyny już zapowiedział, że przy szacowaniu wysokości odszkodowania trzeba wziąć pod uwagę szkody jakie YPF wyrządziło w ostatnich 20 latach środowisku naturalnemu kraju.
Unia Europejska rozważa zawieszenie preferencji celnych dla Argentyny. Mogłoby się to okazać bolesne, bo aż 27% eksportu tego południowoamerykańskiego kraju skierowane jest na ten właśnie rynek. Argentyna sprzedaje przede wszystkim biopaliwa, olej sojowy i owoce, ale również wiele innych produktów.
Przedstawiciel Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Ameryce Łacińskiej Nicolás Eyzaguirre wyraził przekonanie, że sprawa wywłaszczenia udziałów Repsolu zostanie załatwiona w sposób polubowny. Podkreślił jednocześnie, że była to decyzja „suwerennego państwa”.
Dzisiejszy dzień mógł być dosyć ciężki dla Cristiny Kirchner. Musiała ona stawić czoła również protestom we własnym kraju, niezwiązanym zupełnie z nacjonalizacją YPF. Główne porty Argentyny zostały zablokowane przez pracowników firm transportowych, którzy narzekają na złą sytuację w branży, ze względu na wprowadzenie przez obecny rząd znacznych utrudnień w imporcie wielu towarów. Jest to część strategii Kirchner, mającej na celu promowanie rodzimych produktów.
Rządowy spot promujący nacjonalizację YPF: