„Nie chodzi o to by FARC porzucało swoje ideały, ale by mogło o nie walczyć w demokracji.” – mówił Humberto de la Calle na konferencji prasowej w Oslo.
Pierwsze spotkanie pomiędzy przedstawicielami kolumbijskiego rządu oraz Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii dobiegło końca. Obydwie strony, jak również reprezentanci państw towarzyszących – Norwegii, Kuby i Chile podsumowali dzisiejszy dzień na konferencji prasowej.
Humberto de la Calle, przewodniczący zespołu rządowego zapewniał, że celem spotkań nie jest przekonywanie drugiej strony do swoich poglądów, ale umożliwienie FARC ekspresji idei bez użycia broni, zagwarantowanie jej transformacji w nieuzbrojoną siłę polityczną. W systemie demokratycznym jest miejsce na konfrontację poglądów bez rozlewu krwi. De la Calle podkreślał, że kolumbijski model gospodarczy czy inwestycje zagraniczne nie są obecne w agendzie negocjacji, chodzi jedynie o ustalenie reguł gry, pozwalających na pokojowe współistnienie różnych sił.
Negocjator rządowy wyraził nadzieję na owocną pracę, spotkania nie mogą bowiem stać się wymówką dla dalszej kontynuacji konfliktu, ani nie powinny zostać wykorzystane jako narzędzie propagandowe przez którąkolwiek ze stron.
Wypowiedzi przedstawicieli FARC były nieco mniej koncyliacyjne. Ivan Marquez, lider negocjatorów na wstępie nawiązał do „Stu lat samotności” Gabriela Garcii Marqueza, mówiąc że przybyli oni do Oslo z „Macondo niesprawiedliwości”, z trzeciego państwa o największych nierównościach społecznych na świecie, niosąc „gałązkę oliwną w dłoniach”, symbol pokoju. Przypominał, że jego organizacja powstała na skutek niesprawiedliwego podziału ziemi w Kolumbii. „Nie jesteśmy przyczyną, a jedynie odpowiedzią na przemoc państwa” – tłumaczył. To państwo powinno odpowiedzieć przed sądem za zbrodnie przeciwko ludzkości. „Pokój nie oznacza zamilknięcia broni, oznacza transformację struktury państwa, zmianę form politycznych, gospodarczych i wojskowych”. Marquez w swojej wypowiedzi znalazł nawet miejsce na krytykę międzynarodowych korporacji działających w Kolumbii.
Drugi z negocjatorów Ricardo Tellez zapewniał, że FARC chce „zaoszczędzić swojemu krajowi zabitych (…) Nie jesteśmy zakochani w broni (…) Jeśli zaistnieje nowa sytuacja, oczywiście że w przyszłości FARC może porzucić broń.” Nie należy jednak mówić o kapitulacji, a jedynie o dojściu do pokoju na drodze dialogu. Marquez ubolewał, że rząd Stanów Zjednoczonych nie zdecydował się na wypuszczenie z więzienia jednego z przywódców FARC Simona Trinidad, który również powinien wziąć udział w negocjacjach.
Obydwie strony, jak również kraje towarzyszące zgodziły się co do końcowych ustaleń. Według nich negocjatorzy spotkają się ponownie w Hawanie 5 listopada by przygotować się do rozmów na temat pierwszego punktu agendy „rozwój obszarów wiejskich”, które rozpoczną się dziesięć dni później.
Agenda zakłada pięć punktów. Przyjrzyjmy się każdemu z nich, zwracając uwagę na potencjalne trudności, na które mogą natrafić negocjatorzy:
„Rozwój obszarów wiejskich”
FARC powstało w 1964 roku i ich pierwotnym celem miało być doprowadzenie do „sprawiedliwego podziału ziemi”, nic więc dziwnego że punkt ten znalazł się na pierwszym miejscu w agendzie negocjacji. Obecnie w Kolumbii ponad połowa terenów uprawnych znajduje się w rękach jednego procenta mieszkańców kraju. Mimo, że zmieniła się struktura gospodarki i dziś rolnictwo nie odgrywa już tak dużej roli jak kiedyś, problem jest nadal aktualny. Rząd chce, by poprzez kolejne traktaty o wolnym handlu i otwarcie rynków rolnicy kolumbijscy mieli większe szanse rozwoju i zarabiania pieniędzy. FARC za warunek konieczny uznaje podział ziemi.
„Udział w życiu politycznym”
Do tego punktu agendy najwięcej nawiązywał Humberto de la Calle w swoim przemówieniu w Oslo. Podstawą zakończenia zbrojnego konfliktu jest przejście do dyskursu na zasadach demokratycznych. Nie jest to jednak proste. Według sondaży siedmiu na dziesięciu Kolumbijczyków sprzeciwia się kandydowaniu guerrilleros w wyborach. Pomijając nastroje społeczne, żeby do tego doszło należy najpierw zmienić prawo lub ogłosić amnestię. Konstytucja bowiem zabrania osobom ściganym lub skazanym kandydować. Niektórzy członkowie FARC poszukiwani są również przez władze innych krajów.
„Demobilizacja”
Punkt ten zakłada obustronne, ostateczne zawieszenie broni oraz przejście kombatantów FARC do normalnego życia w cywilu. Wiele osób sugerowało, że temat ten powinien być dyskutowany na samym końcu, po dojściu do porozumienia w innych kwestiach. Jednak strona rządowa doszła do wniosku, że jest to na tyle istotne, że musi być negocjowane praktycznie od samego początku. Istnieją obawy, że nawet przy zgodzie liderów FARC na złożenie broni, część grup guerilleros nie zdecyduje się na ten krok i będzie kontynuowała swoją działalność w zwykłych ugrupowaniach przestępczych.
„Handel narkotykami”
Narkotyki stały się jednym z głównych źródeł utrzymania FARC. Część osób otwarcie nazywa Rewolucyjne Siły Zbrojne największym w kraju kartelem. Guerilleros zaprzeczają temu, tłumacząc że pobierają jedynie podatek na terenach na których uprawia się rośliny służące do produkcji nielegalnych substancji. Nawet przy założeniu, że członkowie FARC mają dosyć ukrywania się w lesie, chcą pokoju i normalnego życia, to trudno sobie wyobrazić by tak łatwo zrezygnowali z olbrzymich dochodów jakie czerpią z narkotyków. Punktem wyjścia do rozmów może być fakt, że prezydent Juan Manuel Santos uznaje za konieczną rewindykację dotychczasowej polityki antynarkotykowej, bo nie przynosi ona zamierzonych rezultatów.
„Ofiary”
Ostatni punkt agendy dotyczy tematu najistotniejszego. Trwający pół wieku konflikt zbrojny w Kolumbii dotknął milionów osób: stracili życie, zdrowie, byli porwani, musieli opuścić swoje miejsce zamieszkania. Jak mówi w wywiadzie dla BBC Mundo Rafael Guarin, wiceminister w rządzie byłego prezydenta Alvaro Uribe, ofiary powinny mieć prawo do: „prawdy, sprawiedliwości, odszkodowania i gwarancji nie powtórzenia się (tego co się wydarzyło – A.Sz.)”. Trudno im będzie to zapewnić na drodze negocjacji z FARC, która domaga się raczej pełnej bezkarności dla swoich członków.
Negocjacje pokojowe zostały dziś oficjalnie zainaugurowane w Oslo, o szansach na ich powodzenie możemy sądzić z wypowiedzi przedstawicieli obu stron. Wszystko wyjaśni się na Kubie.
Główne źródło informacji: BBC Mundo
BBC Mundo zamieściło na swojej stronie nagranie z konferencji prasowej (fragmenty)