W poniedziałek prezydent Argentyny Cristina Kirchner przedstawiła projekt nacjonalizacji spółki paliwowej YPF, w której większość udziałów posiada hiszpański Repsol. Za główną przyczynę tej decyzji podała brak wystarczających inwestycji w ostatnich latach. Hiszpania uznała to za akt wrogości wobec swojego państwa i zapowiedziała, że nie pozostanie to bez wpływu na dwustronne relacje.
Powstałe na początku XX wieku przedsiębiorstwo zajmujące się wydobyciem i przetwórstwem ropy naftowej oraz gazu ziemnego Yacimientos Petrolíferos Fiscales (YPF), zostało sprywatyzowane w 1993 roku. Wówczas zwolennikami tej decyzji było również małżeństwo Kirchnerów, mające udział we władzach położonej w Patagonii prowincji Santa Cruz. Dzisiaj Cristina Kirchner przejęcie YPF dedykuje swojemu zmarłemu mężowi Nestorowi, sprawującemu urząd prezydenta w latach 2003 – 2007, który jak mówi „zawsze marzył o odzyskaniu YPF dla kraju”. Spółka kontroluje 60% argentyńskiego rynku paliw.
Oficjalnym powodem nie są jednak sentymenty pani prezydent, ale oskarżenie hiszpańskiego Repsolu, że zamiast inwestować zarobione pieniądze, dzielił je między swoich akcjonariuszy. Rzekomo z tego powodu w 2010 roku Argentyna po raz pierwszy w swojej historii była zmuszona importować paliwa. Zarówno Repsol jak i znakomita część ekspertów odpowiadają, że główną przyczyną kryzysu energetycznego w kraju jest zamrożenie od 10 lat cen paliw.W czasie gorącej sesji w parlamencie w ubiegły wtorek opozycja zarzuciła rządowi, że posiadając 25% udziałów w YPF oraz „złotą akcję”, miał przecież wpływ na decyzje firmy. Przedstawiciel państwa w przedsiębiorstwie Roberto Barrata akceptował strategię rozwoju przedsiębiorstwa aż do 2011 roku.
Cristina Kirchner ma jednak poparcie zdecydowanej większości w obydwu izbach parlamentu, nie będzie więc najmniejszych problemów z przyjęciem jej projektu. Zakłada on kontrolę państwa nad 51% udziałów oraz uznaje YPF za przedsiębiorstwo „pożytku publicznego”. Oznacza to w praktyce, że firma nie będzie działała na takich samych zasadach jak inne podmioty na rynku. Państwo będzie mogło w każdej chwili zmieniać decyzje dotyczące wydobycia czy sprzedaży jeśli będzie to miało wpływ na „interesy kraju”. W 2008 roku na podobnych zasadach znacjonalizowano linie lotnicze Aerolíneas Argentinas, będące również posiadaniu firmy hiszpańskiej. Przynoszą one obecnie 2 miliony dolarów strat dziennie. Cristina Kirchner najwyraźniej w rabowaniu cudzej własności stara się dorównać prezydentom Wenezueli – Hugo Chavezowi i Boliwii – Evo Moralesowi.
Krytycy decyzji Kirchner zwracają również uwagę, że nacjonalizacja zakłada podział udziałów między rząd centralny (51%), a prowincje (49%). Oznacza to w praktyce, że przedstawiciel rządu będzie musiał najpierw negocjować z reprezentantami dziesięciu prowincji by wypracować wspólne stanowisko, co doprowadzi do maksymalnego upolitycznienia decyzji dotyczących spółki. W ostatnich dniach, kiedy nie ustawały spekulacje na temat tego czy prezydent zdecyduje się ostatecznie na przejęcie YPF, akcje koncernu na giełdach w Nowym Jorku i Buenos Aires spadły o 40%. Obecnie o swoją przyszłość obawiają się inne prywatne firmy w Argentynie. Podobnie jak koncern paliwowy i linie lotnicze również one mogą być z dnia na dzień wywłaszczone ze względu na „ważne interesy kraju”.
Rząd Hiszpanii odpowiedział, że podejmie natychmiast „odpowiednie środki”, by Argentyna również boleśnie odczuła konsekwencje swojej decyzji. Premier Mariano Rajoy ogłosił dzisiaj, że wywłaszczenie YPF “nie jest już tylko problemem Hiszpanii czy jednej hiszpańskiej firmy”, ale całej wspólnoty międzynarodowej. Zapewnił jednocześnie, że ma pełne poparcie Stanów Zjednoczonych oraz przynajmniej dziesięciu państw europejskich. Najpierw Argentyna szła na wojnę z Wielką Brytanią, teraz przyszedł czas na Hiszpanię.