W tym tak rajsko wyglądającym na zdjęciach kraju, w ciągu ostatniego roku w wyniku działań zorganizowanych grup przestępczych zginęło prawie 13 tysięcy osób. Skala przestępczości w Meksyku jest kluczowym elementem w kampanii przed wyborami prezydenckimi w Meksyku, które mają się odbyć w lipcu. W 2006 roku obecny prezydent kraju, związany z konserwatywną Partią Akcji Narodowej, Felipe Calderon publicznie wypowiedział wojnę kartelom narkotykowym. Od tego czasu w akcjach wojska i policji przeciwko handlarzom i przemytnikom oraz w walkach między rywalizującymi gangami zginęło ponad 47500 osób. Prezydent Felipe Calderon oświadczył ostatnio, że rozwój przestępczości narkotykowej w Meksyku jest napędzany przez gigantyczny popyt na te substancje na amerykańskim rynku. Oba kraje współpracują w walce z kartelami narkotykowymi, Amerykanie wysyłają do Meksyku samoloty bezzałogowe i załogowe samoloty, przechwytujące komórkowe rozmowy telefoniczne. Według meksykańskich władz, w ubiegłym roku liczba ofiar znacznie się obniżyła. Względnie spokojnie jest w stolicy – Mexico City i połozonej przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi Tijuanie. Według policji, grupy przestępcze koncentrują swoją działalność w około jednej czwartej wszystkich meksykańskich miast. Szczególnie niebezpiecznie jest w Ciudad Juarez na północy Meksyku, w ciągu ostatniego roku odnotowano tam ponad 1200 zabójstw. W 2006 roku na kanwie wydarzeń w Ciudad Juarez powstał film „Bordertown” (Miasto śmierci) z Jennifer Lopez i Antonio Banderasem w rolach głównych. W 2010 roku ukazało się polskie tłumaczenie książki Charlesa Bowdena „Mordercze miasto. Meksykańskie lekcje umarłych”, opisującej rozszalałą przestępczość w tym mieście i wojnę między kartelami narkotykowymi.