Od soboty w Brazylii trwają rozgrywki Pucharu Konfederacji FIFA, które mają być sprawdzianem przed przyszłorocznym Mundialem. Tymczasem na ulice już po raz szósty w przeciągu dwóch tygodni wyszły tysiące osób. Przeciwko czemu protestują?
Zaczęło się od manifestacji w zeszłym tygodniu – głównie w Sao Paulo i Rio de Janeiro. Iskrą, która do nich doprowadziła była podwyżka cen biletów za transport publiczny z 3 reali za przejazd (1,40 $) do 3,20 (1,50 $). Za jednego z głównych organizatorów protestów uznaje się Movimiento Pase Libre – ruch domagający się darmowego dostępu do środków komunikacji. Policja zareagowała gwałtownie, użyto gumowych kul i gazów łzawiących. Ponad sto osób zostało rannych, niespełna 200 zatrzymano. To tylko rozjuszyło manifestantów i doprowadziło do kolejnych wybuchów niezadowolenia. Jedna strona uważa, że bezprawnie użyto siły w stosunku do pokojowo protestujących, druga że gdyby nie interwencja sił porządkowych doszłoby do rozbojów, zniszczeń oraz zagrożenia zdrowia i życia osób postronnych.
Fala protestów przetoczyła się przez główne miasta kraju w miniony poniedziałek i wtorek. Na ulice min. Sao Paulo, Belo Horizonte i Brasilii wyszło 200 tysięcy osób. Mieli ze sobą transparenty takie jak: „Dla kogo ten Puchar?” oraz „Nie przyjeżdżaj na Mundial”. Chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec wydawania ogromnych sum pieniędzy na wydarzenia sportowe, podczas gdy brakuje funduszy na edukację, służbę zdrowia i walkę z przestępczością. Tak gwałtowne protesty są o tyle zaskakujące, że ostatnio dużo mówi się o dobrej kondycji, w jakiej znajduje się brazylijska gospodarka (szybkim wzroście PKB, niskim poziomie bezrobocia, powiększaniu się klasy średniej) oraz o powodzeniu polityki społecznej wdrażanej przez rządy Lula da Silvy i Dilmy Rousseff.
To, co widzimy na filmie trudno nazwać „pokojową demonstracją”:
Poparcie dla urzędującej pani prezydent wyraźnie spadło w ostatnich miesiącach – z 64% do 57%. Jak informuje BBC Mundo, czterech z pięciu ankietowanych odczuło wzrost cen podstawowych produktów. Większość jest zgodna, co do tego że w minionych latach poprawiła się infrastruktura w kraju, ale poziom życia niektórych grup społecznych pozostał bez większych zmian. Dilma Rousseff obiecała zbadać dokładnie wszystkie przypadki nadużyć władzy przez funkcjonariuszy policji i oznajmiła, że trzeba wsłuchać się w głos ulicy. Jednocześnie zostały wysłane specjalne posiłki do miast, w których odbywają się pucharowe mecze -Río de Janeiro, Salvadoru, Belo Horizonte, Fortalezy i Brasilii. Jedynie Recife uznało, że nie potrzebuje dodatkowego wsparcia.
Największe od lat manifestacje w Brazylii na miesiąc przed przybyciem papieża Franciszka do Rio de Janeiro na Światowe Dni Młodzieży i na rok przed Mundialem muszą napawać niepokojem.
„Dlaczego nie wybieram się na Mundial” – opinia Brazylijki: