Przez pierwsze 6 miesięcy bieżącego roku zamordowano w 21 krajach świata 72 dziennikarzy, Stanowi to wzrost o 33% w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku. Większość ofiar, bo aż 23 osoby, zabite zostały w krajach Ameryki Łacińskiej i Karaibów. W interesującym nas rejonie świata zginęło więc więcej dziennikarzy niż w ogarniętej brutalną wojną Syrii, gdzie zanotowano 20 przypadków tego typu morderstw.
W niechlubnej statystyce przoduje Meksyk, gdzie rząd wytoczył wojnę kartelom narkotykowym. W państwie tym zabito aż 8 dziennikarzy. Następnym krajem na tej niechlubnej liście jest Brazylia z 6 ofiarami. Jednak, gdybyśmy wzięli pod uwagę wielkość kraju i liczbę jego mieszkańców, najniebezpieczniejszym miejscem pracy dla dziennikarzy, okazałby się malutki, środkowoamerykański Honduras, gdzie uśmiercono 4 przedstawicieli tej profesji. Listę zamykają Boliwia, z 2 przypadkami śmiertelnymi oraz Kolumbia, Panama i Haiti, gdzie zamordowano po jednym dziennikarzu w każdym z tych państw.
Upada więc kolejnych statystykach mit bardzo niebezpiecznej Kolumbii, gdzie jak na dość dużą liczbę mieszkańców i wciąż aktywnie działające oddziały FARC, nie zanotowano masowych morderstw przedstawicieli tej profesji. Rok 2012 okaże się prawdopodobnie rekordowy w Ameryce Łacińskiej w tej smutnej statystyce.
źródło: http://noticias.univision.com