Na scenie kilku mężczyzn w kowbojskich kapeluszach i eleganckich garniturach. Żywo grają akordeon, trąbki i gitara. Można przy tej muzyce skakać, tańczyć, świetnie się bawić. Na pozór wszystko jest w porządku. Ale o czym są te piosenki? O narkotykowych bossach, kałasznikowach, naładowanych towarem awionetkach, nalotach policji i brutalnych morderstwach. Narkoballady opisują pełną przemocy meksykańską rzeczywistość.
Corrido to ballada wywodząca się jeszcze ze średniowiecznej Hiszpanii. Bardowie z gitarą opowiadali historie z codziennego życia, często ich piosenki gloryfikowały ludowych bohaterów. Trubadurzy przybyli do Ameryki Łacińskiej wraz z konkwistadorami. W Meksyku szybko przyjęły się corridos, a bardami zostawali najczęściej Metysi. Ich popularność wzrosła w czasie wojny o niepodległość, były wyrazem buntu i oporu, zagrzewały do walki. Największy rozkwit ballad przypada jednak na rewolucję meksykańską (1910 – 1917). Wtedy głównymi bohaterami piosenek stali się Emiliano Zapata i Pancho Villa, walczący o wolność dla uciskanego ludu.
Wraz z rozwojem radia i telewizji corridos już nie potrzebowano do przekazywania informacji. Kiedyś była to jedna z ich podstawowych funkcji. W balladach zaczęto więc podejmować tematy bardziej osobiste. Jednak już w latach 30-tych XX wieku zaczęły powstawać pierwsze piosenki o rabusiach. Okazało się, że w świecie przestępczym corrido nadal może służyć jako nośnik ważnych informacji. Wraz z pojawieniem się narkotykowego biznesu ukazały się pierwsze narcocorridos. Za protoplastów tego gatunku uznaje się meksykańską grupę Tigres del Norte, grającą w południowej Kalifornii. W 1974 roku wydali oni winylową płytę, na której znalazły się narkoballady. Były one jednak dużo bardziej łagodne od współczesnych utworów.
Narcocorridos zrewolucjonizował Rosalino „Chalino” Sanchez, śpiewający gangster, który w swoich tekstach opowiadał o świecie dobrze mu znanym z autopsji . Jego popularność wzrosła jeszcze po jego śmierci. W czasie jednego z koncertów w 1992 roku doszło do strzelaniny, w której udział wziął sam Sanchez. W kilka miesięcy później zabito go w Sinaloa. Sprawców nie odnaleziono. Pojawiło się całe mnóstwo naśladowców zamordowanego muzyka.
Prawdziwy rozkwit narcocorridos przypada na ostatnie lata, kiedy nastąpiła eskalacja przemocy w Meksyku związana z wojną jaką narkotykowym bossom wypowiedziało państwo. Ballady powstają głównie w północnych stanach Meksyku, najsłynniejsze zespoły wywodzą się z Juarez i z Sinaloa, miejscowości kontrolowanych przez kartele. Piosenki przekazują najświeższe informacje z narkotykowej wojny. Często powstają już w kilka godzin po ważnej strzelaninie czy nalocie policji. Działa całe mnóstwo firm płytowych wydających corridos. Świetnie się one sprzedają w Ameryce Środkowej, na południu Stanów Zjednoczonych i w Ameryce Południowej (głównie w Kolumbii, która ma również własnych narkobardów).
Corridos często są pisane na zamówienie narkotykowych bossów. Opowiadają historię ich życia, przedstawiając ich jako nieustraszonych bohaterów, odważnych, pracowitych, hojnych. Są one zresztą często odzwierciedleniem ludowego wyobrażenia o gangsterach. Tak jak kiedyś za bohatera uznawano Robin Hooda, tak dziś żyjący w biedzie Meksykanie z uznaniem i szacunkiem spoglądają na kierujących narkotykowym biznesem. Do bossów można się przecież zwrócić o pomoc, ochronę, o pieniądze. Są oni panami na obszarach, nad którymi państwo dawno straciło kontrolę. Dzięki corridos można się dowiedzieć o ich czynach, a dobra piosenka może rozsławić danego przestępcę czy nawet zapewnić mu „awans”. Ioan Grillo w książce „El Narco”, przytacza historię gangstera niższej rangi, o którym powstała znakomita ballada. Piosenka stała się tak popularna, że „bossowie mówili mniej więcej tak: <Dajcie mi tego gościa z piosenki. Chcę żeby dla mnie pracował>”
Często głównym źródłem utrzymania muzyków jest występowanie na prywatnych imprezach. Jak pisze Grillo, od poważniejszych bossów mogą wziąć od 10 do 100 tysięcy za koncert. Kontakty między muzykami a światem przestępczym są często bardzo bliskie i niebezpieczne dla samych artystów, stają się oni potencjalnym celem konkurencyjnych karteli. Władze oskarżają autorów narcocorridos, że gloryfikują przemoc, zachęcając młodych do wejścia w narkotykowy biznes. W niektórych miejscowościach zakazano prezentowania narcocorridos w barach i klubach. Zrobił to min. gubernator Sinaloa w maju zeszłego roku po zabójstwie jednego z muzyków z popularnej grupy El Cartel de Sinaloa. Narcocorridos porównuje się często z amerykańskim gangsta rapem.
Przyjrzyjmy się kilku grupom wykonującym narcocorridos oraz ich twórczości:
Valentin Elizalde, nazywany również „Złotym Kogutem” był jednym z najpopularniejszych wokalistów Meksyku. Przystojny o ciepłym głębokim głosie stał się ideałem milionów kobiet. Został zabity 28 kulami w listopadzie 2006 roku. Podejrzewano, że sprawcami mogli być przestępcy z „Zetas”. Elizalde był bowiem związany z kartelem Sinaloa, w jednym z jego teledysków ukazała się egzekucja członka „Zetas” przywiązanego do krzesła. O eskalacji przemocy jaka nastąpiła po tym zabójstwie tak pisze Ioan Grillo: „W ciągu półtora roku od tamtego morderstwa 14 innych muzyków w Meksyku zostało zastrzelonych, spalonych żywcem lub uduszonych” . Elizalde został pośmiertnie nominowany do latynoamerykańskiej nagrody Granmy.
Tak śpiewał w jednej ze swoich najbardziej znanych piosenek „118 kul”:
„Już trzy razy się uratowałem
od pewnej śmierci
z koziego rogu
strzelili do mnie z bliska”
„Kozi róg” to kałasznikow. Dalej w piosence Elizalde opisuje w jakich okolicznościach starano się go zabić.
Piosenka „118 balazos”:
Narkotykowi bardowie śpiewają również piosenki o kobietach, miłości, zdradzie i rozstaniach. Jeden z najbardziej popularnych utworów „Złotego Koguta” to „Idź już” (Vete ya):
Tucanes de Tijuana, czyli „Tukany z Tijuany” to zespół, który osiągnął międzynarodową sławę. Ich płytę w 2007 wydał Universal Music w USA i Meksyku. W czasie 24 lat istnienia sprzedali 12 milionów płyt. Ich narcocorridos pojawiły się w kilku meksykańskich filmach. Ich teledyski wyglądają bardzo profesjonalnie w porównaniu z innymi rodzimymi produkcjami.
Piosenka „Diabeł” („El Diablo”) przedstawia typowego narkotykowego bosa – jest odważny, ma pieniądze, władzę, szacunek otoczenia i oczywiście piękne kobiety. W teledysku (fragmenty filmu) znajdziemy min. obcięte palce, oblewanie ofiary benzyną, obcinanie piłą głowy, rozstrzeliwanie z karabinu:
Piosenka „Stulecie” (El Centenario) również jest bardzo wymowna. Przedstawia mężczyznę, który uczciwie pracował, ale był biedny i dlatego nim pomiatano. W końcu wstąpił do mafii, zyskał pieniądze i szacunek. Tukany tak opiewają czyny swojego bohatera:
„Ściga go rząd,
ale on nie przestaje pracować,
jeździ co chwila do Los Angeles
i wraca z pieniędzmi”
W piosence „Impreza w górach” („Fiesta en la sierra”) opisane jest przyjęcie urodzinowe jednego z narkotykowych bossów na ukrytym ranchu, do którego można się dostać jedynie helikopterem lub awionetką. Wśród gości są najważniejsi przedstawiciele przestępczego świata, ale również członkowie rządu i policji. Zabawy pilnują ochroniarze w kominiarkach z kałasznikami. Na końcu wielkie poruszenie wywołuje przybycie jeszcze jednego gościa. Okazuje się, że to „Królowa Pacyfiku”, piękna kobieta – jedna z najwyżej postawionych osób w przestępczym świecie. Wielu uznawało ją za postać mityczną, wykreowaną przez tę piosenkę. Ale w 2007 roku wojsko zatrzymało „Królową”, jej prawdziwe imię to Sandra Ávila Beltrán.
Grupo Cartel de Sinaloa – to zespół, który nie kryje swoich powiązań z kartelem narkotykowym z Sinaloa. Nie cieszy się może międzynarodową sławą, ale w swoim regionie daje wielotysięczne koncerty. W marcu tego roku został zamordowany jeden z muzyków.
Nagrali oni min. piosenkę o stojącym na czele kartelu z Sinaloa Chapo Guzmanie, nazywanym największym żyjącym narkotykowym bossem na świecie, uznanym przez FBI i Interpol, po śmierci Osamy Bin Ladena, za najbardziej poszukiwanego człowieka na świecie. Miesięcznik Forbes uznał go również za jednego z najbogatszych na świecie (na miejscu 55). Narcoballada o Guzmanie opisuje historię jego życia min – jego schwytanie przez siły rządowe i późniejszą ucieczkę. W tekście znajdziemy również informacje kogo już się pozbył kartel z Sinaloa, a kto jeszcze może zginąć.
Narcocorrido enfermo – to znaczy „chore narkoballady”. To piosenki, które opisują ze szczegółami najbardziej drastyczne historie jak tortury i brutalne morderstwa. Jednym z takich przykładów może być utwór skomponowany przez zespół Explosión Norteña, który opisuje „Kucharza”, który rozpuścił w kwasie ciała 300 ofiar kartelu z Tijuany.
Autor: Ola Plewka – Szmigiel
Główne źródło informacji: Ioan Grillo, „El Narco”, wyd. Remi 2012