Czy Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka służy interesom USA? Czy Boliwia ma prawo dostępu do morza? Czy wszystkie surowce naturalne powinny być znacjonalizowane? Oto kilka z pytań, na które będzie się starało znaleźć odpowiedź Zgromadzenie Generalne Organizacji Państw Amerykańskich podczas swojego 42 spotkania w historii. Tym razem ma ono miejsce w Boliwii.

Tiquipaya w quechua oznacza „miejsce pełne kwiatów”. Właśnie w tej niewielkiej miejscowości o poetyckiej nazwie, położonej obok Cochabamby – boliwijskiej „stolicy wiecznej wiosny” spotkali się w niedzielę przedstawiciele 34 państw Ameryki Łacińskiej (bez Kuby) oraz Stanów Zjednoczonych i Kanady. Rozmowy potrwają do jutra. Hasłem przewodnim tegorocznego zgromadzenia jest „bezpieczeństwo żywnościowe” w regionie. Zdaje się jednak, że to inne tematy staną się impulsem do bardziej ożywionych dysput i sporów.
Przede wszystkim członkowie OPA chcą debaty na temat roli jaką spełnia Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka (CIDH). Sekretarz Generalny organizacji Chilijczyk José Miguel Insulza wyraził przekonanie, że konieczne jest wzmocnienie Komisji dla zapewnienia jej sprawniejszego funkcjonowania. Podobnego zdania są Stany Zjednoczone, Kanada oraz kraje uznawane za ich sojuszników. Najbardziej krytycznie o działaniach CIDH wypowiedział się Hugo Chavez, który zapowiedział wycofanie przedstawiciela Wenezueli z jej składu, ponieważ komisja służy przede wszystkim interesom USA. Do jej orzeczeń zastrzeżenia mają również reprezentanci Brazylii (nakaz wstrzymania budowy elektrowni wodnej w Belo Monte w Amazonii), Ekwadoru (opinie na temat sporu prezydenta Rafaela Correa z dziennikiem El Universo) czy Peru (posądzenie peruwiańskich komandosów o zabójstwa członków lewicowej partyzantki w czasie akcji odbicia zakładników z japońskiej ambasady w 1997 roku).
Map Placeholder
Kolejną kwestią do dyskusji są spory terytorialne. Tradycyjnie już, jak na wszystkich ważniejszych spotkaniach w regionie w ostatnim czasie poruszona zostanie kwestia praw Argentyny do Malwinów/Falklandów. Boliwia ma jednak także nadzieję na uzyskanie poparcia dla swoich roszczeń do fragmentu linii brzegowej Oceanu Spokojnego (utraconego po wojnie z Chile 1879-83). Evo Morales rzucił kilka dni wcześniej hasło: „Malwiny dla Argentyny, morze dla Boliwii”. Przedstawiciel Chile odrzekł, że nie widzi możliwości podjęcia tej kwestii na sesjach Zgromadzenia.
Kraj – gospodarz poddał pod dyskusję kwestię legalizacji upraw liści koki i akceptacji dla żucia tej świętej dla mieszkańców Andów rośliny. Morales w czasie mowy inauguracyjnej wyraził również przekonanie, że wszystkie kraje obu Ameryk powinny znacjonalizować swoje surowce naturalne, by pozostały od tej pory „w rękach ludu, zarządzane przez państwo”. Cóż, tematów jest wiele. Tradycyjnie już tego rodzaju spotkania przedstawicieli państw o często sprzecznych interesach będą świetną okazją do ciekawych dyskusji, gorzej z konstruktywnymi wnioskami czy wiążącymi decyzjami, które miałyby wpłynąć na poprawienie współpracy międzynarodowej w obu Amerykach.