W ten weekend w Santiago de Chile odbył się VII szczyt Ameryka Łacińska i Karaiby – Unia Europejska. Wzięło w nim udział około 60 przedstawicieli państw obydwu regionów.
Reprezentanci starego i nowego świata spotykają się regularnie co dwa lata. Tym razem szczyt odbył się pod hasłem „Sojusz na rzecz zrównoważonego rozwoju: wspieranie inwestycji uwzględniających potrzeby społeczeństwa i środowiska”. Poprzedziło go spotkanie około trzystu przedsiębiorców. Wymiana handlowa pomiędzy regionami jest niezwykle znacząca. Aż 43% bezpośrednich zagranicznych inwestycji w Ameryce Łacińskiej pochodzi z UE. Unia inwestuje tu więcej niż w Chinach, Indiach i Rosji razem wziętych (za: BBC Mundo).
Podobny szczyt ma miejsce już po raz siódmy. Po raz pierwszy jednak tak wyraźnie widać różnice w bieżącej sytuacji ekonomicznej obu stron. Unia Europejska jeszcze bardziej niż przed dwoma laty jest pogrążona w kryzysie, w minionym roku wzrost gospodarczy wyniósł 0,5%, w 2013 ma to być zaledwie 0,3%. Gospodarki państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów dynamicznie się rozwijają, w 2012 średni wzrost osiągnął poziom 3,1%, w tym roku może wynieść 4%. Wiele krajów osiągnęło jeszcze lepszy wynik – Panama 10,5%, Peru 6,2%, Chile 5,5%. Również, jeśli spojrzymy na stopy bezrobocia czy poziom zadłużenia w regionie, to rezultaty okażą się dużo lepsze niż na starym kontynencie. Przyznała to przed szczytem w czasie spotkania z chilijskim prezydentem niemiecka kanclerz Angela Merkel.
Inauguracja szczytu Wspólnota Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC) – Unia Europejska:
UE liczy na wsparcie państw CELAC przy wychodzeniu z kryzysu. Zarówno premier Hiszpanii Mariano Rajoy, szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, jak i inni politycy zaznaczali wielokrotnie, że UE jest otwarta na inwestycje z Ameryki Łacińskiej. Gospodarz szczytu Sebastián Piñera w wystąpieniu inauguracyjnym przyznał, że podczas gdy Unia Europejska znajduje się w samym „środku długiego i bolesnego kryzysu (…) kraje CELAC doświadczają prawdziwego odrodzenia”. Prezydent Chile apelował o ustanowienie bardziej symetrycznych dwustronnych relacji gospodarczych, wolnych od uzależnienia i podległości. W deklaracji zamykającej szczyt ogłoszono powołanie „nowego sojuszu strategicznego”, zobowiązano się do unikania protekcjonizmu, potępiono amerykańskie embargo wobec Kuby.
Mimo iż jest to już siódmy szczyt, to dopiero od 2010 istnieje oficjalnie Wspólnota Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC), skupiająca 33 kraje regionu. W Santiago de Chile większość państw CELAC reprezentowali prezydenci, z Wenezueli przybył wiceprezydent Nicolas Maduro. Za spore wydarzenie uznano pojawienie się Raúla Castro, który przejął przewodnictwo Kuby w CELAC. Ostatni raz kubański przywódca – Fidel Castro odwiedził Chile w 1971 roku.
Przy okazji szczytu każdy kraj stara się również załatwić własne sprawy z Chile. Angela Merkel podpisała umowę dotyczącą surowców naturalnych, w tym miedzi. Polskę reprezentował Radosław Sikorski, zawarł on ze swoim chilijskim odpowiednikiem porozumienie o dwustronnej współpracy obronnej.
Unia Europejska poza dość ogólnymi spotkaniami z CELAC, prowadzi również dużo bardziej konkretne rozmowy z poszczególnymi państwami czy blokami państw regionu. Niedawno doszło do podpisania traktatu o wolnym handlu pomiędzy UE, a Peru i Kolumbią. Obecnie negocjacje toczą się z MERCOSUR, w którego skład wchodzą Argentyna, Brazylia, Urugwaj i od niedawna Wenezuela (członkostwo Paragwaju zostało zawieszone). Tutaj droga do porozumienia może jednak być dużo dłuższa. UE zapewne najchętniej podpisałaby w pierwszej kolejności układ z dynamicznie rozwijającą się Brazylią, ale MERCOSUR nie dopuszcza umów z poszczególnymi członkami, trzeba dojść do konsensusu z całym blokiem. Peru i Kolumbia również należą do bloku – Wspólnoty Andyjskiej, ale w tym przypadku możliwe było podjęcie samodzielnych rozmów, z których wyłączono pozostałych członków Boliwię i Ekwador.
Czytaj też: Wskaźniki gospodarcze w Ameryce Łacińskiej