W miniony wtorek Portorykańczycy po raz czwarty w historii wyspy głosowali nad jej statusem. Po raz pierwszy zwyciężyła opcja przekształcenia się w 51 stan USA. Od wyników referendum do stania się częścią Stanów Zjednoczonych jest jednak długa droga.
61.15% poparło przekształcenie się w jeden ze stanów USA. 33.31% zagłosowało za pozostaniem autonomicznym terytorium stowarzyszonym, a 5.53% wybrało niepodległość. Przyłączenie wyspy do swojego terytorium muszą zaakceptować obie izby amerykańskiego Kongresu oraz prezydent Barack Obama. Żeby procedura jednak w ogóle się rozpoczęła, najpierw Portoryko powinno zwrócić się z oficjalną prośbą. Problem w tym, że dotychczasowy gubernator, zwolennik inkorporacji Luis Fortuño, przegrał w odbywających się równocześnie z plebiscytem wyborach z Alejandro García Padilla, który nie chce zmiany statusu. Petycja dotycząca przyjęcia Portoryko w poczet stanów USA może więc w ogóle nie zostać wysłana z San Juan.
Nawet jednak gdyby prośba taka dotarła do Kongresu, nie ma pewności, że ten rozpatrzyłby ją pozytywnie, choć odrzucenie petycji o przyłączenie do terytorium USA nigdy w przeszłości nie miało miejsca. Barack Obama również deklarował swoje poparcie dla woli większości mieszkańców wyspy. Portoryko przekształcając się w 51 stan zyskałoby pełne prawa, ale jednocześnie musiałoby płacić podatki federalne, z których teraz jest zwolnione. Stałoby się również najbiedniejszym stanem w państwie, z PKB per capita na poziomie 16 300 dolarów, podczas gdy średnia dla USA wynosi 48,000 dolarów (źródło: CIA world factbook). Nie powinno być jednak większych problemów z pełną integracją terytorium zamieszkałego przez niespełna 4 miliony osób z pozostałymi częściami kraju. Dla wielu Amerykanów może jednak wydawać się trudna do zaakceptowania inkorporacja nowego stanu – hiszpańskojęzycznego z kulturą dużo bliższą innym karaibskim wyspom czy państwom Ameryki Łacińskiej niż Ohio, Colorado czy Arizonie.
Ciekawe, a hiszpanski jest drugim jezykiem ´narodowym´USA.
To moja thesis:)
jaki ma tytul? super