W miniony czwartek do La Paz, w Boliwii dotarł marsz niepełnosprawnych. Policja chciała uniemożliwić protestującym wejście na Plaza Murillo, gdzie znajduje się Pałac Prezydencki. W rezultacie doszło do starć. Ranni są po obu stronach.
Marsz został zainicjowany w połowie listopada przez 17 osób, które wyruszyły z Trynidadu do La Paz. Do protestu przyłączyli się niepełnosprawni z 5 departamentów kraju. Przez trzy miesiące pokonali 1,600 km, poruszając się w większości na wózkach inwalidzkich lub o kulach. W czasie marszu śmierć poniosły dwie osoby – 7 letni chłopiec utopił się w rzece i na skutek chronicznej choroby umarł 55 – letni mężczyzna. Niepełnosprawni domagają się ustanowienia przez rząd rocznej renty w wysokości 430 dolarów. Evo Molares chcąc spacyfikować protest zapowiedział wypłatę rent w wysokości 144 dolarów. Ta propozycja nie satysfakcjonuje niepełnosprawnych.
W czwartek doszło do brutalnych starć z policją. Funkcjonariusze użyli gazów łzawiących oraz paralizatorów. Kierujący protestem Mario Torrico zapowiedział, że z 80 przybyłych do La Paz osób, 10 podejmie strajk głodowy. Niepełnosprawni domagają się przyjęcia ich przez prezydenta.
Wydaje się, że jest to najbardziej ekstremalny protest, jaki widziała Boliwia. Niepełnosprawni, żeby podkreślić swoją dramatyczną sytuację wkroczyli najpierw do centrum Santa Cruz (miejscowości znajdującej się na trasie marszu), a później do La Paz czołgając się. Porzucili kule i wózki inwalidzkie, część z nich zdjęła ubranie. „Tak właśnie traktuje nas rząd, czujemy się upokorzeni i nadzy” – tłumaczyli swoje zachowanie.
Plaza Murillo była świadkiem wielu protestów. W Boliwii istnieje silna tradycja tego rodzaju marszów. Jeżeli jakaś grupa społeczna jest niezadowolona z polityki rządu lub chce by spełniono jej postulaty wybiera się w wędrówkę do Pałacu Prezydenta by porozmawiać z jego lokatorem. W październiku 2011 do La Paz dotarli Indianie protestujący przeciwko budowie autostrady przebiegającej przez ich region. Zostali przyjęci przez Moralesa, a budowa drogi wstrzymana. Podobnego rezultatu swojego marszu spodziewają się niepełnosprawni.