Tysiące Meksykanów marzy o tym, żeby znaleźć się na północ od Rio Grande. Ale dla wielu Amerykanów i przybyszów z Zachodu to Meksyk jest miejscem, do którego się ucieka. Jest trochę taką mekką niebieskich ptaków. Pierwszych uciekinierów spotkaliśmy w schronisku w Oaxace (2 Niemki pracujące tam w knajpie prawie za darmo). Na następnych natrafiliśmy w Zipolite. W tym nadmorskim kurorcie, mimo że minęły już dawno lata hipisowskiej wolności i szaleństwa, nadal można odnaleźć unoszący się w powietrzu duch tamtych czasów. Znakiem tego (może dosyć marnym, ale zawsze…) są chociażby biegający radośnie na golasa po plaży podstarzali Austriacy i Amerykanie. Może wyrwali się na chwilę ze swojego poważnego ułożonego życia, żeby na meksykańskim końcu świata beztrosko pomykać w samym kapeluszu.
W małej knajpce, gdzie podają najtańsze w Zipolite tacos z rybą, poznaliśmy parę Amerykanów z małymi dziećmi. Spakowali się, wyjechali z Kolorado i teraz krążą po Meksyku w poszukiwaniu miejsca, w którym chcieliby się osiedlić na stałe, by móc wieść spokojne życie. Kilka przecznic dalej wchodzimy do baru, który prowadzi małżeństwo Włochów. Mężczyzna bardzo śpiewnym hiszpańskim (okraszanym bogatą gestykulacją) tłumaczy nam przyczyny ich wyjazdu. W Europie strasznie ciężko otworzyć jakiś biznes, na drodze pojawia się tysiące przeszkód, biurokracji, niezliczonych kontroli. W Meksyku możesz robić to, co chcesz, jest dużo łatwiej. Meksyk daje po prostu większą wolność.
od razu chciałbym tam się udać:), jak zarezerwować najtańszy bilet?