Wczoraj prezydenci Salwadoru Mauricio Funes i Gwatemali Otto Pérez Molina w czasie wspólnego spotkania uznali, że należy rozpocząć dyskusję na temat depenalizacji narkotyków. Molina opowiedział się w zeszłym tygodniu za legalizacją produkcji, transportu, handlu i spożycia wszystkich narkotyków. Podobną opinię wyraził w przewodniczący kolumbijskiego kongresu Juan Manuel Corzo, stwierdzając że legalizacja narkotyków na całym świecie to „dobra droga”.
W styczniu minęło sto lat od podpisania pierwszej konwencji zakładającej walkę z narkotykami (Międzynarodowa Konwencja Opiumowa, podpisana w Hadze w 1912 roku), wcześniej wszystkie te substancje były legalne. Dla Ameryki Łacińskiej prawdziwa wojna z narkotykami zaczęła się jednak dopiero na początku lat 70-tych za prezydentury Richarda Nixona, który wpompował miliony dolarów w ograniczenie importu narkotyków z południa do Stanów Zjednoczonych.
W czerwcu 2011 roku ukazał się raport Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej, w skład której wchodzą min: były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, były szef banku centralnego USA, były wysoki urzędnik w administracji Reagana i Nixona, byli prezydenci Kolumbii, Brazylii i Meksyku oraz pisarze Carlos Fuentes i Mario Vargas Llosa. Poddał on druzgocącej krytyce dotychczasową strategię walki z narkotykami. W raporcie ukazano statystyki, które wskazują min że pomiędzy rokiem 1998, a 2008 spożycie opiatów wzrosło o prawie 35%, kokainy o prawie 27%, a marihuany i haszyszu o 8.5%, mimo ciągle rosnących nakładów na walkę z produkcja i handlem tymi substancjami. Komisja konkludowała: „Wojna z narkotykami nie mogła być, nie może i nie będzie wygrana”.
W styczniu na kongresie literackim w kolumbijskiej Kartagenie, meksykański pisarz Carlos Fuentes przypomniał swoje zdecydowane stanowisko za legalizacją narkotyków na świecie. Przytoczył tragiczne dane, według których wskutek wojen narkotykowych gangów w ostatnich pięciu latach w Meksyku zginęło pięćdziesiąt tysięcy osób. W latach 90-tych centrum produkcji i przemytu narkotyków oraz działalności narkotykowych mafii znajdowało się w Kolumbii, dziś mieści się w Meksyku.
Były wiceprezydent Nikaragui Sergio Ramirez Mercado powiedział na kongresie: Kiedyś mówiło się, że narkotyki „skolumbizowały” Meksyk; dziś „meksykanizacja” grozi całej Ameryce Środkowej, a Gwatemala już stała się przedsionkiem piekła. Tej wojny nie da się wygrać zbrojnie, katastrofie może zaradzić tylko legalizacja narkotyków. Po czym zwrócił się do obecnego prezydenta Kolumbii Juana Manuela Santosaz pytaniem: Czy gotów jesteś to zrobić? Ten przyznał, że byłby gotów to zrobić, gdyby pomysł ten poparła reszta świata.
Tu dochodzimy do sedna sprawy. Zalegalizowanie narkotyków przez państwa Ameryki Łacińskiej niewiele da, jeśli restrykcje pozostaną w krajach konsumentów, czyli głównie w Stanach Zjednoczonych i Europie. Dobrze, że pojawia się coraz więcej głosów nawołujących do dyskusji na ten temat. Może w sto lat od zainaugurowania delegalizacji narkotyków, przyszedł w końcu moment żeby zakończyć tę najbardziej absurdalną z wojen świata?
Autor: Aleksandra Plewka – Szmigiel