Podczas gdy nie ustaje napięcie między Iranem, Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską w związku z zagrożeniem zamknięciem cieśniny Ormuz, cztery państwa Ameryki Łacińskiej z nadzieją i otwartymi ramionami oczekują u siebie wizyty prezydenta Iranu. Mahmoud Ahmadinejad przybywa tu już po raz piąty od 2007 roku. Odwiedzi Wenezuelę, Ekwador, Kubę i Nikaraguę.
Iran umacnia stare przyjaźnie i szuka nowych w trudnej dla siebie sytuacji. Zachód grozi mu embargiem na ropę w związku z odmową zaprzestania programu wzbogacania uranu. Stany Zjednoczone ostrzegły, że zablokowanie cieśniny przez którą przepływa 30 – 40 % morskiego transportu ropy naftowej, uzna za przekroczenie „czerwonej linii.”
Ahmadinejad ma w planach zainwestować miliony dolarów w Ameryce Łacińskiej. Jest zainteresowany min. eksploatacją złóż uranu w Wenezueli i Ekwadorze. Relacje gospodarcze między tym regionem a Iranem w ostatnim czasie znakomicie się rozwijają. W Ekwadorze w zeszłym roku inwestycje irańskie wzrosły z 6 do 168 milionów. W Wenezueli otwarte zostały przedstawicielstwa irańskich banków oraz nowe firmy transportowe. Na nowe inwestycje czeka również Nikaragua. Mimo, że Iran jest największym importerem brazylijskiego mięsa, Brazylia nie znalazła się tym razem w planie wizyty Ahadinejada. Odkąd Dilma Rousseff została prezydentem relacje między tymi państwami uległy ochłodzeniu.